We Florencji zakazano wynajmu krótkoterminowego. Ale nie wszyscy i nie wszędzie

Kolejne miasto nałożyło poważne ograniczenia na wynajem nieruchomości.

Co się stało. Ratusz jednego z najczęściej odwiedzanych przez turystów włoskich miast nałożył zakaz wynajmu krótkoterminowego mieszkań i pokoi. Istnieje jednak kilka wyjątków od ogólnej zasady. 

Po pierwsze, dotyczy to tylko centralnej części Florencji, w której mieszka około 40 tysięcy osób, a główne atrakcje, w tym słynna galeria Ufizzi, są skoncentrowane. Nawiasem mówiąc, lokalizacja jest wpisana na listę dziedzictwa historycznego i chroniona przez UNESCO. 

Po drugie, chodzi o zakaz wynajmu za pośrednictwem usług rezerwacyjnych. Ustawa została już nazwana "anty-Airbnb". Zakłada się, że zgodnie z osobistą umową z gościem nikt niczego nie zabrania. 
 
Po trzecie, dotyczy innowacji tylko tych właścicieli, którzy do tej pory nie zarabiali na wynajmie mieszkania. Ci, którzy już wynajmują swoje nieruchomości, będą mogli to robić dalej.  

Przyczyna. Powodem dla urzędników była nadmierna, ich zdaniem, duża liczba mieszkań wystawionych na wynajem na AirBNB-ponad 14 tysięcy. Z tego powodu stali mieszkańcy odczuwają niedogodności i prawie niemożliwe jest wynajęcie mieszkania na długi czas.  
 
Kontekst. W marcu podobny zakaz wprowadziły władze Szwajcarskiej Lucerny. I to nie z własnej inicjatywy, ale z wyników referendum. Teraz właściciel może wynająć swój obiekt na krótki okres nie dłuższy niż 90 dni w roku.  
 
Podobne ograniczenia obowiązują w innych dużych miastach. Wszystko to zmusiło kierownictwo Airbnb do rozważenia zmiany koncepcji.